- pęczek botwiny (liście i młode buraczki)
- kawałek żeberek cielęcych
- 1 marchewka,
- 1 pietruszka
- 1 por
- kawałek selera
- sok z cytryny lub ocet (jabłkowy lub winny) do zakwaszenia zupy
- śmietana (niekoniecznie)
- koperek do posypania (niekoniecznie)
Botwinkę umyć i drobno posiekać. Buraczki obrać i pokroić w drobną kosteczkę. Zalać niewielką ilością wody i ugotować do miękkości.
Z mięsa i włoszczyzny ugotować ok. 1,5 wywaru.
Wywar połączyć z ugotowaną botwinką wraz z wodą, w której się gotowała. Przyprawić solą, pieprzem i zakwasić sokiem z cytryny lub octem. Zupa powinna być lekko kwaśna.
Można zabielić śmietaną i posypać koperkiem.
Smacznego!
mniam,mniam ,ja do botwinki dodaję jeszcze jajeczko na twardo ,albo wlewam surowe roztrzepane pycha
OdpowiedzUsuńTo danie przywołujące wspomnienia z dzieciństwa... Uwielbiam w botwince LIŚCIE! :)))
OdpowiedzUsuńMoja wczorajsza wersja była postna, czyli bez żeberek. Dodałam za to pokrojoną wloszczyznę, ocet balsamiczny, trochę dosłodziłam i ozdobiłam kleksikiem jogurtu. Dzieci zachwyciły się otrzymanym kolorem a mąż smakiem ;)
Dzięki za inspirację!