Dla tych, którzy dotychczas gotowali barszcz w sposób klasyczny, czyli długo i na wolnym ogniu, uważając, by się nie zagotował i nie stracił barwy, może to być prawdziwa rewolucja. Proponuję bowiem barszcz, który gotuje się zaledwie 5 minut! Zapewniam jednak, że mimo wątpliwości warto zaryzykować, a już nigdy nie będziecie wracać do dotychczasowych przepisów. Żadnej włoszczyzny, żadnych wywarów! Czysty esencjonalny barszcz.
Uwaga! Barszcz przygotowujemy w przedzień Wigilii wieczorem!
Składniki:
- 2 kg buraków
- coś do zakwaszenia barszczu, wg uznania: zakwas buraczany, sok z cytryny, kwas mlekowy, kwasek cytrynowy
- przyprawy wg uznania (liść laurowy, czosnek, majeranek, ziele angielskie, suszony grzybek, sól, pieprz, cukier, ostra papryka, itp)
Barszcz przygotowujemy dzień lub dwa przed podaniem. Wieczorem myjemy, obieramy i kroimy buraki w plasterki lub ścieramy na grubej tarce. Zalewamy wodą tak, by było jej objętościowo ok. 1,5 raza więcej niż buraków. Przykrywamy i doprowadzamy do wrzenia. Nie przejmujemy się niczym i pozwalamy burakom gotować się we wrzącej wodzie przez 5 minut, ale nie więcej! Po 5 minutach zdejmujemy z ognia i odstawiamy na noc w chłodne miejsce (ale nie do lodówki), dodając uprzednio to, co zwykle dodajemy do barszczu, czyli jakiś kwas i przyprawy. W moim przypadku jest to uprzednio przygotowany zakwas buraczany, a jeśli nie mam, to kwas mlekowy (zdrowa alternatywa dla octu) lub po prostu sok z cytryny, oraz sól, pieprz, majeranek, świeżo wyciśnięty czosnek, liść laurowy, nieco ostrej papryki.
Rano czeka nas miła niespodzianka: cudownie pachnący, żywo czerwony, nasycony smakiem barszcz, sama kwintesencja barszczu. Ponieważ barszcz jest zimny, łatwiej będzie nam ustalić, jakie przyprawy dobrze byłoby jeszcze dodać.
Przed podaniem przecedzamy barszcz i delikatnie podgrzewamy, nie dporowadzając tym razem do wrzenia. Podajemy z uszkami, krokietami, pasztecikami, itp.
Dodatkowa korzyść z takiego sposobu przygotowania barszczu, to smaczne buraki. Po przecedzeniu barszczu zostają nam jędrne, nasycone smakiem przypraw, jaskrawo czerwone buraki (a nie blade i wygotowane), które możemy wykorzystać w najróżniejszy sposób: jako dodatek do drugiego dania w dzień Bożego Narodzenia, jako składnik sałatki śledziowej lub po rozdrobnieniu i dodaniu chrzanu jako ćwikłę.
Smacznego!
spróbuje w przyszlym roku, bo tym razem wigilijny poranek spedzilam na przygotowanie barszczu i gotowal sie pól dnia.
OdpowiedzUsuńtak jak powiedzialas, buraki z barszczu poszly na kompost, bo nie nadawaly sie do niczego, bez koloru i smaku.
A przeciez mogly byc jako salatka do obiadu wg przepisu, ktory mam od Ciebie.
tak dla urozmaicenia przepisu na Wigilijny barszcz to ja dodaje tez trochę wywaru z grzybow, bo wtedy smak jest typowo świąteczny :)
Ja też dodałam grzybowego wywaru. :-)
UsuńWesołych Świąt!
wspaniały
OdpowiedzUsuńjuz go jadłam
OdpowiedzUsuńDoskonały.
OdpowiedzUsuńKiedyś trafiłam na ten przepis dziś go szukałam bo jest rewelacyjny
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Wesołych Świąt!
UsuńCzy lepiej dać buraki okrągłe czy podłużne? Czy pokrojone na plastry buraki zalać zimną wodą czy wrzątkiem?
OdpowiedzUsuńKształt nie ma znaczenia. Byleby buraki były słodkie i przeważnie są. Choć zdarzyło się pewnego roku, że cały barszcz trzeba było wylać, bo buraki miały wyraźny gorzki posmak. Na szczęście zdążyłyśmy z moją mamą ugotować nowy. Na szczęście takie sytuacje zdarzają się bardzo rzadko. Wesołych Świąt!
UsuńA buraki zalewamy zimną wodą.
UsuńJa od lat kupuję już wyłącznie podłużne, czy to na barszcz, czy do innych dań, a także wczesną jesienią, gdy młode, do słoików na później. One są moim zdaniem słodsze, bardziej buraczkowe w smaku, a barszczyk robiony niemal identyczną metodą jak tutaj Autorka, wychodzi esencjonalny i ma przecudny rubinowy kolor.
UsuńMój ulubiony od kilku lat przepis na barszcz wigilijny. Jest pyszny!
OdpowiedzUsuńTen przepis jest świetny. Nie lubię stać godzinami przy garach i nie mam do tego serca, więc takie przepisy ratują mnie i pozwalają zaoszczędzić czas. A barszcz wychodzi świetny. Stosuję od kilku lat w czasie Świąt, ale też w ciągu roku, np. gdy dostaję od rodziny swojskie buraki z działki. Jest super!
OdpowiedzUsuń